ARTYKUŁY
30.3.2022
Design thinking to najbardziej znane, najczęściej stosowane podejście projektowe. To naturalne podejście projektanta do rozwiązywania problemów. Metodyce tej zawdzięczamy skupienie się na tworzeniu wartości: dążeniu do innowacji poprzez rozwiązywanie problemów użytkowników oraz zaproszenie wszystkich do brania udziału w tym procesie. Design thinking skupia się na użytkowniku w teraźniejszości i przeszłości, nieznacznie tylko wkraczając w przyszłość. Dlatego nie wystarczy, gdy chcemy tworzyć rozwiązania dotyczące przyszłości.
Design spekulatywny adresuje problemy, których skutki dopiero nadejdą. Potrzeba tworzenia wizji rozwiązań globalnych, wybiegających dekadę do przodu, dotyczących wielkich grup społecznych, sprawia, że metodyka radzenia sobie z problemami i torowanie ścieżki do zrównoważonej przyszłości zaczynają być ważnym tematem dla projektantów w XXI wieku.
Przez ostatnie kilka dekad byliśmy szczegółowo i na bieżąco informowani o problemach ekologicznych, tych na globalną skalę. Cele Zrównoważonego Rozwoju wytyczone przez ONZ wraz z europejską polityką Zielonego Ładu mówią nam, jakie będą priorytety rozwojowe naszego regionu aż do 2030 roku, zaznaczając trendy i cele, które będą obowiązywać przez co najmniej najbliższą dekadę. Bill Gross z akceleratora IdeaLab w swoim słynnym przemówieniu TEDx cytował badania na temat najważniejszych czynników sukcesu startupów, czyli tych nowych biznesów, które są tworzone, by szybko stać się liderem nowej branży. Z jego badań jasno wynika, że właściwe wyczucie czasu dla startupu jest najbardziej decydującym czynnikiem, potężniejszym niż dostęp do finansowania czy nawet pomysłu na biznes. Gdy wielka polityka i globalna ekonomia zmierzają do gospodarki cyrkularnej i poważnego dążenia do zrównoważonego rozwoju, możemy założyć, że jest to właściwy moment dla biznesów impaktowych, tych o pozytywnym wpływie wpisanym w serce modelu biznesowego. Biznes impaktowy pracuje nad rozwiązaniami dla przyszłości, często porusza się w przestrzeni pomiędzy science fiction a science fact. Właśnie teraz tworzy się na nie rynek, dojrzewają konsumenci, przygotowywane są dofinansowania, palące globalne problemy inspirują ich powstawanie, a pracownicy są zainteresowani dołączaniem do takich inicjatyw.
Co spowodowało, że od lat ignorujemy poważne globalne problemy, które dopadną nas już niebawem, a jako źródła inspiracji do innowacji poprzez powszechnie stosowany Design Thinking krótkowzrocznie szukamy insightów tu i teraz? Anthony Dunne i Fiona Raby w książce „Speculative Everything” sugerują, że mamy do czynienia z kryzysem wielkich wizji. Trudno powiedzieć, czym są dzisiejsze marzenia o przyszłości. Wydaje się, że zostały one zdegradowane do nadziei. Nadziei, że przetrwamy na naszej planecie, nadziei, że będzie wystarczająco dużo miejsca dla rosnącej populacji, nadziei, że rozwiążemy nasze problemy zanim skończy się to, co napędza dzisiejszą cywilizację: woda, ropa i demokracja. Powód? Nie wiemy, jak rozwiązać te narastające problemy. Dlatego wychodzimy w przyszłość maksymalnie na kilka lat w przód. Unikamy tematu scenariuszy przyszłości, a design jako narzędzie zmiany wystarcza nam w podejściu design thinking do adaptacyjnego ulepszania tu i teraz.
Patrząc wstecz, od dawna inspiruje nas radykalna architektura i sztuka, które wykorzystują spekulację do krytycznych i prowokacyjnych celów, dyskusji wokół wielkich idei. Zwłaszcza projekty z lat 60. i 70. takich pracowni jak Archigram, Archizoom, czy Superstudio. Ale dlaczego jest to tak rzadkie w dzisiejszym designie? Dunne i Raby zastanawiają się, jak ten duch może zostać ponownie wprowadzony do współczesnego designu i jak ponownie rozciągnąć jego granice poza ściśle komercyjny użytek po hiperkomercjalizacji lat 80. Choć przez kilka dekad tak pojęty design, zorientowany na tu i teraz, wystarczał, obecnie narasta poczucie niezadowolenia i potrzeba alternatywy. Kiedy design odchodzi od produkcji przemysłowej i rynku, wkraczamy w rzeczywistość projektowania konceptualnego – projektowania idei.
Większość osób, myśląc o projektowaniu, utożsamia je z rozwiązywaniem problemów, choćby estetycznych. W obliczu wielkich problemów, takich jak przeludnienie, niedobór wody czy zmiany klimatyczne, projektanci odczuwają przemożną potrzebę wspólnej pracy nad ich rozwiązaniem.
Wrodzony optymizm designu to wspaniała rzecz. Jednak dziś staje się jasne, że wielu z wyzwań, przed którymi stoimy, nie da się łatwo naprawić i że jedynym sposobem na ich pokonanie jest zmiana naszych wartości, przekonań, postaw i zachowań. Powszechne obecnie podejście do projektowania kieruje energię na to, co design robi najlepiej – kształtowania dziś, a może nawet jutra. Nie sięga po nadchodzące dziesięciolecia.
Istnieje na szczęście design spekulatywny. To metoda, która rozwija wyobraźnię i ma na celu otwieranie nowych perspektyw, aby otworzyć dyskusję o alternatywach – scenariuszach przyszłości mogą działać jako katalizator do wspólnego redefiniowania naszej rzeczywistości. Ta wielkoskalowa teoria projektowa sugeruje nową rolę projektanta w XXI wieku i rozszerza zakres projektowania.
Będąc związanymi z nauką i technologią oraz współpracując z wieloma firmami technologicznymi, regularnie spotykamy się z myśleniem o przyszłości i jej jedynym, najbardziej prawdopodobnym scenariuszu. Zazwyczaj nasze działania dotyczą prognozowania, nowych trendów i identyfikowania słabych sygnałów, które można ekstrapolować na najbliższą przyszłość. Chodzi o to, aby spróbować przyszpilić tę jedyną wersję Przyszłości do muru i odnaleźć możliwe alternatywy. To, co nas interesuje, to idea wielu możliwych przyszłości – wielu scenariuszy o różnych prawdopodobieństwie zdarzenia – i wykorzystanie ich jako narzędzia do dyskusji o tym, jakiej przyszłości ludzie chcą. Jak sprawić, by zrealizować te preferowane scenariusze.
Model Stuarta Candy przypomina, że istnieją różne rodzaje potencjalnych przyszłości. Dotyczy to scenariuszy prawdopodobnych. Jest to przestrzeń, w której działa większość projektantów. Opisują one to, co prawdopodobnie się wydarzy, chyba że wystąpią jakieś ekstremalne, niemożliwe do przewidzenia okoliczności, takie jak krach finansowy, katastrofa ekologiczna czy wojna. Dalej prawdopodobne przyszłości to scenariusze tego, co mogłoby się wydarzyć. W tej przestrzeni chodzi o wyobrażenie sobie różnych scenariuszy i przygotowanie organizacji do poradzenia sobie w różnych kontekstach. Następnie jest przestrzeń na to, co możliwe. Dalej znajduje się strefa fantazji. Ostatni obszar przecina obszar potencjalnego i prawdopodobnego, mówi o preferowanych przyszłościach. To jest ten fragment, który nas interesuje. Otwiera dyskusję i umożliwia wspólne zdefiniowanie preferowanej przyszłości dla miast, firm, społeczeństw.
Masaki Iwabuchi w swoim artykule zatytułowanym„5 approaches to start a design project” fantastycznie tłumaczy różnice pomiędzy metodykami projektowymi. Parafrazując:
Design thinking to patrzenie przez mikroskop, przydatna metodyka do myślenia o niedalekiej przyszłości z perspektywy przeszłości i teraźniejszości. Jednak nie sposób stworzyć dalekosiężne przełomowe rozwiązania tylko dzięki znajomości i zastosowaniu narzędzi design thinking.
Projektowanie spekulatywne to patrzenie przez teleskop. Proponuje problem do rozwiązania na podstawie przyszłych przewidywań. Wychwytuje siły napędowe, które mogą zmienić świat, takie jak sygnały z przyszłości i zaawansowane technologie. Na podstawie tych danych wejściowych prezentuje radykalne wizje na świat w postaci namacalnych produktów, aby zachęcić odbiorców do wspólnego spekulowania na temat możliwej przyszłości.
Design-Driven Innovation to patrzenie przez kalejdoskop. Zakłada, że to tworzenie nowych znaczeń prowadzi do innowacji. Dlatego zamiast wsłuchiwać się w głos użytkownika, należy wsłuchiwać się w swój wewnętrzny głos, tworzyć produkty z chęci zmiany świata i rozwijać produkt, przyjmując konstruktywną krytykę.
Pracując z wieloma innowacyjnymi organizacjami z bardzo różnych branż zauważyliśmy trend, że wizja przyszłości, z jaką przychodzą nasi Partnerzy/Klienci, obejmuje coraz dalszą perspektywę. Jeszcze kilka lat temu strategia była obliczana na maksymalnie 5 lat, a firmy planowały na rok lub dwa lata do przodu. Teraz spotykamy coraz więcej organizacji, które tworzą strategie do 2030 roku i dalej, wciąż pracując na planach operacyjnych jedno- lub dwuletnich.
Świat wciąż zmienia się w niewyobrażalnym tempie, a my obserwujemy długoterminowe trendy, które nie zanikną w ciągu kilku sezonów czy lat. Pora na zaangażowanie się w kształtowanie przyszłości z poszanowaniem granic planety.
Każde pokolenie ma swoje doświadczenie – możemy z dużą dozą pewności spekulować, że globalne problemy środowiskowe są doświadczeniem naszego pokolenia. Padło na nas tylko dlatego, że były one ignorowane przez kilka minionych dekad. Jesteśmy ostatnim pokoleniem, które może zbudować przyszłość, przywracając naszą planetę do równowagi. Nauka i technologia daje nam więcej możliwości, niż jesteśmy w stanie obecnie skomercjalizować i wykorzystać. Jest nie tylko ryzyko i zagrożenie, są szanse. Dla lepszej przyszłości najpierw musimy jednak naprawić nasze myślenie – marzyć więcej.